Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Baśnie i poematy
Lata powstania: 1945-1948
Przy drodze sklep i młyn nad rzeką,
I wieś rybacka niedaleko.

Tu pani Solaska ma swój sad,
I sadzi w nim od paru lat
Gatunek drzew nie spotykany.
Inżynier Solski kreśli plany,
Rysuje szkice, mierzy, liczy,
Bo jest warszawskim budowniczym
I - jak to często u nas bywa -
Przy pracy właśnie odpoczywa.
A dzieci? Dzieci ledwo wstaną,
Już biegną drogą dobrze znaną
Do lasu, w groźne, ciemne gąszcze,
Gdzie brzęczą muchy i chrabąszcze
I dokąd poprzez mur zarośli
Nie mogą dostać się dorośli.

Tam w gęstwinie drzew panuje mrok,
Tam, gdzie postawić tylko krok,
Przeróżne dziwy widać z bliska:
Można więc podejść
Przy drodze sklep i młyn nad rzeką,<br>I wieś rybacka niedaleko.<br><br>Tu pani Solaska ma swój sad,<br>I sadzi w nim od paru lat<br>Gatunek drzew nie spotykany.<br>Inżynier Solski kreśli plany,<br>Rysuje szkice, mierzy, liczy,<br>Bo jest warszawskim budowniczym<br>I - jak to często u nas bywa -<br>Przy pracy właśnie odpoczywa.<br>A dzieci? Dzieci ledwo wstaną,<br>Już biegną drogą dobrze znaną<br>Do lasu, w groźne, ciemne gąszcze,<br>Gdzie brzęczą muchy i chrabąszcze<br>I dokąd poprzez mur zarośli<br>Nie mogą dostać się dorośli.<br><br>Tam w gęstwinie drzew panuje mrok,<br>Tam, gdzie postawić tylko krok,<br>Przeróżne dziwy widać z bliska:<br>Można więc podejść
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego