Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
szepnęła.
I pełna wątpliwości i niepokoju jeszcze raz zaczęła: - Moje dziecko...
Jednak wydał się jej w tym momencie tak obcy i tak w tej swojej obcości nieprzystępny, że nie dokończywszy zdania umilkła. Przez chwilę miała wątłą nadzieję, że zrozumie ją i zdobędzie się na szczery, bodaj trochę życzliwy i ciepły odruch. Ale nie zaskoczył jej oschły ton krótkiego i rzeczowego:
- Słucham?
- Już nic, nic - powiedziała pośpiesznie. - Nie przeszkadzaj sobie, już idę. Dziękuję ci.
Andrzej wsunął obie dłonie w kieszenie spodni. - Nie ma za co! Drobiazg.
Zaczęła wolno schodzić na dół, przytrzymując się poręczy, tak się nagle poczuła niepewna swoich sił. Słyszała
szepnęła.<br>I pełna wątpliwości i niepokoju jeszcze raz zaczęła: - Moje dziecko...<br>Jednak wydał się jej w tym momencie tak obcy i tak w tej swojej obcości nieprzystępny, że nie dokończywszy zdania umilkła. Przez chwilę miała wątłą nadzieję, że zrozumie ją i zdobędzie się na szczery, bodaj trochę życzliwy i ciepły odruch. Ale nie zaskoczył jej oschły ton krótkiego i rzeczowego:<br>- Słucham?<br>- Już nic, nic - powiedziała pośpiesznie. - Nie przeszkadzaj sobie, już idę. Dziękuję ci.<br>Andrzej wsunął obie dłonie w kieszenie spodni. - Nie ma za co! Drobiazg.<br>Zaczęła wolno schodzić na dół, przytrzymując się poręczy, tak się nagle poczuła niepewna swoich sił. Słyszała
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego