No?<br>- Oto, widzicie, przez to, że chłopom, jak owemu Bartłomiej owi świętemu, po wszystkie czasy skórę łupią, a plecy batożą!...<br>Roześmieli się, ale im ten śmiech z serca rozweselonego, nie poszedł; tyle że z gęby - Jakoś na przedwiośniu niespodziewanie odmieniła się służba Kazimierzowi.<br>Zachorował żołnierz, pisarz w kancelarii kompanijnej, i odwieziono go do lazaretu pułkowego. Kapitan Sakowski najpierw naklął się przy tej okazji co wlazło, a potem zaczął grzebać w papierach ewidencji żołnierskiej w poszukiwaniu odpowiedniego człowieka. Wybór padł na Kazimierza, który już następnego dnia zasiadł nad rejestrami przy szczerbatym stole.<br>Na dobre wyszła mu ta zmiana.<br>Nowe zajęcie bardziej odpowiadało