Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Trybuna Śląska
Nr: 12/1
Miejsce wydania: Katowice
Rok: 1998
może jestem naiwny, że Senat to jest takie ciało, gdzie gęsto jest od troski o społeczeństwo. Natomiast tam jest jakaś lewa i prawa strona, a my siedzimy pośrodku.

 Cały czas jest mierzenie się stron, właściwie cokolwiek przechodzi przez ten Senat, to oczywiście prawa strona, która ma wszystko w ręku, coś ogłasza, a druga strona niezależnie, czy to jest mniej czy bardziej słuszne, a czasem to jest w ogóle słuszne, natychmiast to podważa. Jest tak, jak te japońskie grubasy: chodzą w kole i się przepychają. Takie to jest widowisko nieustanne. Być może ja przez swoją naiwność patrzę tak na to. Może to
może jestem naiwny, że Senat to jest takie ciało, gdzie gęsto jest od troski o społeczeństwo. Natomiast tam jest jakaś lewa i prawa strona, a my siedzimy pośrodku. <br><br> Cały czas jest mierzenie się stron, właściwie cokolwiek przechodzi przez ten Senat, to oczywiście prawa strona, która ma wszystko w ręku, coś ogłasza, a druga strona niezależnie, czy to jest mniej czy bardziej słuszne, a czasem to jest w ogóle słuszne, natychmiast to podważa. Jest tak, jak te japońskie grubasy: chodzą w kole i się przepychają. Takie to jest widowisko nieustanne. Być może ja przez swoją naiwność patrzę tak na to. Może to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego