winy i niepewności ich i świata we wspólnym, humanistycznym usiłowaniu". Ów "trzeci wymiar" heroizmu Bonhoeffera zrodził się bowiem z przeświadczenia, iż "wbrew wszelkim złudnym pociechom i wbrew tęsknotom za restauracją ustabilizowanych sytuacji społecznych i kodeksów postępowania, świat jest w ruchu nieodwracalnie, walka dobra i zła toczy się w nim w olbrzymiej mierze w ciemności, i 'miejsc bezpiecznych', tak jak 'czystych rąk', po prostu nie ma". <br>lipiec 1974</><br><br><div year=1974><br><br><tit>Proszę pokazać język</><br><br><tit>Trzydzieści lat później, czyli przygody słowa</><br><br> Jak psychiatra, który słucha zwierzeń pacjenta nie tylko po to, aby dowiedzieć się, co go trapi, ale i w tym celu, by z dykcji, intonacji