Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 5 (153)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
mi śniadania, zjem później coś na mieście. I powiedz Grażynie, jak już wróci z tej swojej delegacji, że na jutro zaprosiłem kilka osób, więc niech pomyśli o czymś oryginalnym na stół - wszystko to mówił w taki sposób, jakby zupełnie, ale to zupełnie nic się w nocy nie wydarzyło.
Beata stała oniemiała i nie mogła uwierzyć, że to wszystko dzieje się naprawdę. Jeszcze chwilę wcześniej zastanawiała się co ma zrobić, co odpowiedzieć, kiedy go spotka, a on zacznie ją przepraszać, tłumaczyć się, prosić o wybaczenie i obiecywać, że to się nie powtórzy. Tymczasem on spokojnie minął stojącą wciąż nieruchomo przy kuchence Beatę
mi śniadania, zjem później coś na mieście. I powiedz Grażynie, jak już wróci z tej swojej delegacji, że na jutro zaprosiłem kilka osób, więc niech pomyśli o czymś oryginalnym na stół&lt;/&gt; - wszystko to mówił w taki sposób, jakby zupełnie, ale to zupełnie nic się w nocy nie wydarzyło.<br>Beata stała oniemiała i nie mogła uwierzyć, że to wszystko dzieje się naprawdę. Jeszcze chwilę wcześniej zastanawiała się co ma zrobić, co odpowiedzieć, kiedy go spotka, a on zacznie ją przepraszać, tłumaczyć się, prosić o wybaczenie i obiecywać, że to się nie powtórzy. Tymczasem on spokojnie minął stojącą wciąż nieruchomo przy kuchence Beatę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego