Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
na ławce przymknął oczy. Przez moment tkwił w nagłym zamyśleniu, aż wzdrygnąwszy się podniósł gwałtownie powieki, jak człowiek spłoszony powstającym w nim sennym koszmarem. Niteczka nie istniała. Nie było jej: Po cóż jej miejsce w jego pamięci?
Wstał i szybko ruszył przed siebie. Szedł coraz prędzej. Z ulgą spostrzegł nie opodal jakiegoś placyku budę strzelnicy. Ryczał głośnik, jacyś chłopcy kłócili się o wiatrówkę. Rzucił na ladę kilka franków.
Dopiero podnosząc "broń" do oka odczuł, że los znowu urządził sobie z niego kpinę: oto dywersant. Wiatrówka odebrana malcowi zaciążyła mu nagle.
- Nie tak, proszę pana... - usłyszał wesołe słowa panienki z kasy. Trzymał
na ławce przymknął oczy. Przez moment tkwił w nagłym zamyśleniu, aż wzdrygnąwszy się podniósł gwałtownie powieki, jak człowiek spłoszony powstającym w nim sennym koszmarem. Niteczka nie istniała. Nie było jej: Po cóż jej miejsce w jego pamięci?<br>Wstał i szybko ruszył przed siebie. Szedł coraz prędzej. Z ulgą spostrzegł nie opodal jakiegoś placyku budę strzelnicy. Ryczał głośnik, jacyś chłopcy kłócili się o wiatrówkę. Rzucił na ladę kilka franków.<br>Dopiero podnosząc "broń" do oka odczuł, że los znowu urządził sobie z niego kpinę: oto dywersant. Wiatrówka odebrana malcowi zaciążyła mu nagle.<br>- Nie tak, proszę pana... - usłyszał wesołe słowa panienki z kasy. Trzymał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego