Kurtka, buty, do domu! Garnęła się przy tym do mnie, przytulała, nie zdając sobie nawet z tego sprawy, że to właśnie ja, rodzona matka, wprawdzie nieumyślnie, lecz jakże bezmyślnie mogłam ją dzisiaj zabić. <br>Na razie na najbliższą noc musiała zostać pod obserwacją w szpitalu. Była tak zmęczona, że nawet nie oponowała. Szczęśliwie, gdyż nie wiem, czy znalazłabym dość siły, aby odejść, zadając jej kolejny ból. <br>Ta obserwacja była konieczna, gdyż zrobione natychmiast badania wykazały niewielkie wprawdzie, manifestujące się jednak ślady Litiomitu w jej krwi. Oczywiste więc, że połknęła jakieś proszki. Zawsze i we wszystkim mnie naśladowała. Słabo mi się robi na