Typ tekstu: Książka
Autor: Choromański Michał
Tytuł: Zazdrość i medycyna
Rok wydania: 1979
Rok powstania: 1933
najwięcej obawiał! - Mianowicie?
- Za miesiąc kończy się mój kontrakt w szpitalu i dyrektor dziś uprzedził mnie, że zostanę zwolniony .

Motywował głupio! - Aha! Rubiński prawym okiem patrzył na Widmara, lewym na fontannę. Poruszał czarnym wąsikiem i krzyczał:
- Nie ma pan pojęcia, ilem się nacierpiał z tą pracą. Cieszę się nawet, że opuszczam szpital! Teraz nie będę się nawet krył, że uważam dyrektora za wariata!
Kupa różnokolorowych liści spadła na nich z jakiegoś drzewa. Przytrzymując kapelusz Widmar krzyknął:
- Współczuję z panem! Ale czy udało się panu przejrzeć archiwum?
- Nic w historii choroby nie pozostało. Napisano tylko... cóż za wiatr, na miłość boską!... Napisano
najwięcej obawiał! - Mianowicie?<br>- Za miesiąc kończy się mój kontrakt w szpitalu i dyrektor dziś uprzedził mnie, że zostanę zwolniony .<br>&lt;page nr=117&gt;<br> Motywował głupio! - Aha! Rubiński prawym okiem patrzył na Widmara, lewym na fontannę. Poruszał czarnym wąsikiem i krzyczał:<br>- Nie ma pan pojęcia, ilem się nacierpiał z tą pracą. Cieszę się nawet, że opuszczam szpital! Teraz nie będę się nawet krył, że uważam dyrektora za wariata!<br>Kupa różnokolorowych liści spadła na nich z jakiegoś drzewa. Przytrzymując kapelusz Widmar krzyknął:<br>- Współczuję z panem! Ale czy udało się panu przejrzeć archiwum?<br>- Nic w historii choroby nie pozostało. Napisano tylko... cóż za wiatr, na miłość boską!... Napisano
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego