Typ tekstu: Książka
Autor: Libera Antoni
Tytuł: Madame
Rok: 1998
bagaż, proszę.
- Dobrze, już dobrze, kasuję - starszy pan podniósł się z miejsca i sięgnął do kieszeni.
- Teraz? - prychnął kontroler. - Teraz to już za późno - i stanął przed kasownikiem.
- No co pan? - człowiek z paczką wyraźnie tracił cierpliwość. - Niech mi pan da skasować!
- Dawałem. Całą minutę. Jakoś pan nie skorzystał.
To oschłe oświadczenie uruchomiło lawinę. Wymiana argumentów, dotąd w miarę spokojna, nabrała przyspieszenia i rozgorzała gniewem. Posypały się racje i słowa ad personam. Do zaciętej pyskówki włączyli się rychło inni, siedzący dotychczas cicho, stając murem w obronie właściciela piecyka. Na czoło tego chóru wzburzonych obywateli wysunął się inwalida - starszy, barczysty mężczyzna o
bagaż, proszę.<br>- Dobrze, już dobrze, kasuję - starszy pan podniósł się z miejsca i sięgnął do kieszeni.<br>- Teraz? - prychnął kontroler. - Teraz to już za późno - i stanął przed kasownikiem.<br>- No co pan? - człowiek z paczką wyraźnie tracił cierpliwość. - Niech mi pan da skasować!<br>- Dawałem. Całą minutę. Jakoś pan nie skorzystał.<br>To oschłe oświadczenie uruchomiło lawinę. Wymiana argumentów, dotąd w miarę spokojna, nabrała przyspieszenia i rozgorzała gniewem. Posypały się racje i słowa ad personam. Do zaciętej pyskówki włączyli się rychło inni, siedzący dotychczas cicho, stając murem w obronie właściciela piecyka. Na czoło tego chóru wzburzonych obywateli wysunął się inwalida - starszy, barczysty mężczyzna o
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego