opisów jego wojennego czynu, ani cen pełnych grozy bitewnej, natomiast roiły się od anegdot, nierzadko bardzo dla mnie zabawnych. Chociażby, że przypomnę sobie jedną z tych bardziej serio, historia o poruczniku z byłej c.k. armii, który marzył o tym, że by osobiście poznać Budiennego, legendarnego dowódcę Konnej Armii. Legenda, otaczająca tę postać wśród bolszewików, udzielała się również stronie polskiej, ale naszemu b. Austriakowi w sposób szczególny. Oto, podczas odwrotu spod Kijowa, obie zdyszane konnice, ścigająca i ścigana, postanowiły złapać oddech w gonitwie na śmierć i życie i przystanęły na krótko naprzeciw siebie. Nocą wsiada nasz marzyciel-porucznik na wierzchowca i