pociągnęła go za obie dłonie, które ściskała palcami.<br>- Nie - wstrząsnął głową - myślałem, jak ich zmusić, żeby milczeli, chyba postraszę ich trochę, żeby się nawzajem pilnowali.<br>- Czy to pomoże? Zaczynamy wojnę i tylko na siebie możemy liczyć.<br>Palce jej od uścisku zwilgotniały, kiedy opuścił głowę i dotknął ich ustami, poczuł, że pachną lekarstwem i nikotyną. Gładziła mu szczotkę włosów. Tak pieści się konie - pomyślał. Chwytał lekką woń sukienki, płótna nagrzanego od słońca, które wpadało białym złomem przez okno, czuł ciepło jej uda, o które się wspierał, aż przebiegało mrowie.<br>- Czy nie masz ochoty, ale tak na chwilę, bodaj na chwileczkę, położyć się