teoretycznie sensem podróżowania. Ale jeśli nie zasmakujesz w oczekiwaniu, nie zrozumiesz go i nie zaakceptujesz-wrócisz rozczarowany. <br>Rozmawiają, a tymczasem tłum pasażerów gęstnieje. Jest już po czwartej. Turyści trzymają się razem w małych grupach. Gruby Amerykanin znowu siedzi z Niemcami, piją i palą faje. Hindusi oddzielnie na stosach swoich tobołów: paczek, worków i prehistorycznych walizek. Między ludźmi przechadzają się faceci z psem, który obwąchuje rzeczy. Większość <orig>travellersów</> ma ze sobą duże zapasy dżointów, psy jakoś na to nie reagują. Nie wiadomo, po co tu są. Nic się nie dzieje, wszyscy popijają czaj, który, jak wszędzie, roznoszą sprzedawcy w wielkich czajnikach. Mija