tym samym momencie, kiedy Kierowcy zdecydowali się wejść do toalety. Wahadłowe drzwi uderzają w nich znienacka z taką siłą, że obaj osiłkowie padają na ziemię nieprzytomni.<br><br>Kiler, jak gdyby nigdy nic, podchodzi do lady.<br><br>Na widok tego, co się stało, część obecnych podnosi ręce do góry, a część bez wahania pada plackiem na ziemię. Właściciel baru jest przerażony, stając oko w oko z Kilerem. Zaczyna się trząść. Kiler, szukając pieniędzy, kładzie na ladzie pistolet. Na ten widok Właściciel zamienia się w galaretę.<br><br>WŁAŚCICIEL<br><br>(w rozpaczy)<br>Nie! Proszę! Nie! Ja mam drugą żonę, troje dzieci. Ja nie chcę umierać! Jeśli ktoś panu zapłacił