Typ tekstu: Książka
Autor: Zaniewski Andrzej
Tytuł: Król Tanga
Rok: 1997
dąży do celu bez względu na koszty. Postaram się pomóc pani i to bezinteresownie albo... prawie bezinteresownie.
- A więc?
- Może w przyszłości pozna mnie pani z którymś z tych pięknych młodzieńców wyczekujących na panią po występach w "Adrii"? Ale to później. A teraz proponuję po prostu przyjaźń - wyciągnął dłoń - i pakt o nieagresji. Zgoda?
- Zgoda, dziękuję panu - uścisnęła delikatną, niemal kobiecą rękę, pochylając się, jakbyś chciała ją ucałować.
Nagle jednak zatriumfowała kobieca przekora, gniew, złość na siebie, że tak długo starałaś się o względy starego pedała. Wydęłaś usta, wzruszyłaś ramionami, odwróciłaś się i powoli zeszłaś schodami w dół w kierunku Złotego
dąży do celu bez względu na koszty. Postaram się pomóc pani i to bezinteresownie albo... prawie bezinteresownie.<br> - A więc?<br> - Może w przyszłości pozna mnie pani z którymś z tych pięknych młodzieńców wyczekujących na panią po występach w "Adrii"? Ale to później. A teraz proponuję po prostu przyjaźń - wyciągnął dłoń - i pakt o nieagresji. Zgoda?<br> - Zgoda, dziękuję panu - uścisnęła delikatną, niemal kobiecą rękę, pochylając się, jakbyś chciała ją ucałować.<br> Nagle jednak zatriumfowała kobieca przekora, gniew, złość na siebie, że tak długo starałaś się o względy starego pedała. Wydęłaś usta, wzruszyłaś ramionami, odwróciłaś się i powoli zeszłaś schodami w dół w kierunku Złotego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego