Róża szeptała - nie śmiejąc oczu podnieść na ołtarz, jedną rękę cisnąć do skroni, drugą popychając jak gdyby Michała w ojcowski uścisk Pana: <br>- Boże, nasz Stworzycielu, władco świata, to jest Michał. To jest Michał mój najukochańszy, który zawsze będzie słuchał Ciebie i wielbił. Każ mu być dobrym. Niech on w rozłączeniu - pamięta. Niech on nie złamie przysięgi. Pozwól mi być z Michałem do śmierci, a ja będę Twoją wierną sługą. <br>Szeptała, a później mówiła głośno, z ufnością i z oddaniem: <br>- Ojcze nasz, któryś jest w niebie, święć się imię Twoje, przyjdź królestwo Twoje, bądź wola Twoja święta, jako w niebie, tak i