Typ tekstu: Książka
Autor: Bielecki Michał
Tytuł: Dziewczyna z Banku Prowincjonalnego S. A.
Rok: 1997
się spotkamy. To się właśnie stało!
- W takie przypadki nie wierzę! Pan mnie po prostu prześladuje!
Drzwi do pokoju dyrektora otworzyły się i pojawił się w nich dyrektor Prochyra.
- O, witam, witam! - powiedział wylewnie. - Widzę, że poznał pan moją sekretarkę. Poproszę dwie kawy i dwa koniaczki, pani Basiu.
- Tak jest, panie dyrektorze - powiedziała piękna sekretarka wyraźnie speszona. Wstała zza biurka i z wystudiowanym wdziękiem podeszła do barku.
Prochyra patrzył nieco lubieżnym wzrokiem na jej długie wspaniałe nogi. Z trudem oderwał wzrok od kuszących kształtów Basi, aby zająć się mną. Wykonał szeroki gest, zapraszając mnie do swojego gabinetu. Weszliśmy i usiedli w fotelach
się spotkamy. To się właśnie stało!<br>- W takie przypadki nie wierzę! Pan mnie po prostu prześladuje!<br>Drzwi do pokoju dyrektora otworzyły się i pojawił się w nich dyrektor Prochyra.<br>- O, witam, witam! - powiedział wylewnie. - Widzę, że poznał pan moją sekretarkę. Poproszę dwie kawy i dwa koniaczki, pani Basiu.<br>&lt;page nr=72&gt; - Tak jest, panie dyrektorze - powiedziała piękna sekretarka wyraźnie speszona. Wstała zza biurka i z wystudiowanym wdziękiem podeszła do barku.<br>Prochyra patrzył nieco lubieżnym wzrokiem na jej długie wspaniałe nogi. Z trudem oderwał wzrok od kuszących kształtów Basi, aby zająć się mną. Wykonał szeroki gest, zapraszając mnie do swojego gabinetu. Weszliśmy i usiedli w fotelach
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego