Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Pokolenie
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1951
milcząc wyskubywała ziarenka. Zrobiło się markotnie wszystkim.
Znikła wesołość towarzysząca im na polnej drodze, kiedy Jurek idąc obok "Grażyny" i słuchając jej śpiewania "Nocką stój w ciemnym borze, przyjdę ja albo może przyjdziesz ty..." - myślał: "Kto powiedziałby, że miesiąc temu trzymała dłoń we wnętrzu papierowej torby, zaciskając palce na rękojeści parabellum, i oczekiwała, kiedy rozlegnie się nareszcie łoskot granatów we wnętrzu ŤCafe Clubuť. Dlaczego nie mogę pokochać jej albo ŤDorotyť? One patrzą sucho na mnie i na Stacha. A przecież popołudnie jest pogodne. Kurz drogi opyla buty. Śpiewamy".
Stacho wyjął kłos z dłoni "Doroty" i obracał go w palcach.
Kto, jak
milcząc wyskubywała ziarenka. Zrobiło się markotnie wszystkim.<br>Znikła wesołość towarzysząca im na polnej drodze, kiedy Jurek idąc obok "Grażyny" i słuchając jej śpiewania "Nocką stój w ciemnym borze, przyjdę ja albo może przyjdziesz ty..." - myślał: "Kto powiedziałby, że miesiąc temu trzymała dłoń we wnętrzu papierowej torby, zaciskając palce na rękojeści parabellum, i oczekiwała, kiedy rozlegnie się nareszcie łoskot granatów we wnętrzu ŤCafe Clubuť. Dlaczego nie mogę pokochać jej albo ŤDorotyť? One patrzą sucho na mnie i na Stacha. A przecież popołudnie jest pogodne. Kurz drogi opyla buty. Śpiewamy".<br>Stacho wyjął kłos z dłoni "Doroty" i obracał go w palcach.<br>Kto, jak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego