nowego osiedla. Po tej stronie jego ulicy, Poznańskiej, stały rzędem zniszczone kamienice czynszowe, a dalej rozciągał się masywny kompleks starych budynków z czerwonej cegły: szpital imienia Raszei.<br><br><page nr=55> <br>Okno kuchenne wychodziło na podwórko-studnię, zawsze panował tam cień i wilgoć, co dawało się odczuć, zwłaszcza gdy ktoś, jak on, mieszkał na parterze. Tylko z okna pokoju miał widok na ulicę, nasyp kolejowy i wieżowce przy Norwida.<br>Osuszył twarz, wtarł w skórę wodę kolońską Przemysławka - jeszcze ze starych zapasów. Teraz już nie można jej dostać, widocznie fabryka splajtowała albo ją wykupił kapitał zagraniczny. Hm, pewnie sobie myślą, że on będzie wyrzucać pieniądze na