Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
gorejące
oczy.
- Bo kogóż byśmy tam, synku, sądzili? Nas?...
Czy Tego, komu chcesz przebaczyć?
On sam musiałby stawić się przed Sądem!...
I czym mógłby się wybronić?
Niczym... - zamilkł ocierając czoło.
- Dlatego Sąd Ostateczny odbędzie się na święty nigdy...
Anulowany!
Pamiętaj, wobec takiej kompromitacji żaden Bóg nie ostałby się!
Ponosiła go pasja, z którą przecie nie sposób dyskutować, lecz
nie mogłem ustąpić mu pola, zrejterować bez jednego wystrzału, więc
odparłem mu tak: - Bóg jest tajemnicą, a nie zbiorem naszych o
Nim wyobrażeń.
Zatem cóż my możemy wiedzieć o Bogu?
- Choćby tyle, ile mówi Ewangelia!
Starczy? - zaperzył się markiz.
- Jeśli starczy, to w
gorejące<br>oczy.<br> - Bo kogóż byśmy tam, synku, sądzili? Nas?...<br> Czy Tego, komu chcesz przebaczyć?<br> On sam musiałby stawić się przed Sądem!...<br> I czym mógłby się wybronić?<br> Niczym... - zamilkł ocierając czoło.<br> - Dlatego Sąd Ostateczny odbędzie się na święty nigdy...<br> Anulowany!<br> Pamiętaj, wobec takiej kompromitacji żaden Bóg nie ostałby się!<br> Ponosiła go pasja, z którą przecie nie sposób dyskutować, lecz<br>nie mogłem ustąpić mu pola, zrejterować bez jednego wystrzału, więc<br>odparłem mu tak: - Bóg jest tajemnicą, a nie zbiorem naszych o<br>Nim wyobrażeń.<br> Zatem cóż my możemy wiedzieć o Bogu?<br> - Choćby tyle, ile mówi Ewangelia!<br> Starczy? - zaperzył się markiz.<br> - Jeśli starczy, to w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego