Typ tekstu: Książka
Autor: Chmielewska Joanna
Tytuł: Lesio
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1973
domu?
- Cisza. Dzwoniliśmy już sześć razy.
- Niech ja go w ręce dostanę! Chryste Panie!...
Po Stefanie złożył wizytę Włodek, kolorytem oblicza przypominający nieboszczyka.
- Słuchajcie, a może mu się stało coś złego? - powiedział z jękiem.
- Coś złego to mu się dopiero stanie - odparł Janusz złowieszczo. - Zdaje się, że ja będę miał pełne ręce roboty.
- Zgubił kupony! - krzyknął nagle Karolek w olśnieniu.
- Skąd wiesz?! - przeraził się Włodek, bliski zemdlenia.
- Nie wiem, snuję przypuszczenia...
- U niego wszystko jest możliwe. Musieliśmy chyba upaść na głowę, żeby właśnie jego z tym majdanem wysyłać!...
Nastrój w pracowni doszedł do pełni rozkwitu, sięgając z jednej strony szczytów niepokoju
domu?<br>- Cisza. Dzwoniliśmy już sześć razy.<br>- Niech ja go w ręce dostanę! Chryste Panie!...<br>Po Stefanie złożył wizytę Włodek, kolorytem oblicza przypominający nieboszczyka.<br>- Słuchajcie, a może mu się stało coś złego? - powiedział z jękiem.<br>- Coś złego to mu się dopiero stanie - odparł Janusz złowieszczo. - Zdaje się, że ja będę miał pełne ręce roboty.<br>- Zgubił kupony! - krzyknął nagle Karolek w olśnieniu.<br>- Skąd wiesz?! - przeraził się Włodek, bliski zemdlenia.<br>- Nie wiem, snuję przypuszczenia...<br>- U niego wszystko jest możliwe. Musieliśmy chyba upaść na głowę, żeby właśnie jego z tym majdanem wysyłać!...<br>Nastrój w pracowni doszedł do pełni rozkwitu, sięgając z jednej strony szczytów niepokoju
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego