Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Widnokrąg
Rok: 1996
za nami Święty... Święty...
Izy...dorze... Roku Pańskiego, tu odłamek wyszczerbił, Balbina i Klemens,
znów wyszczerbił.
- To zaraza - rzuciła matka, klękając ponownie obok mnie. - O, to nie
jest zwykły pies. Skąd by stary wiedział, że czegoś szukamy? Widziałeś,
bał się oczu otworzyć, żebym go nie przejrzała. Laską się podpierał też
pewnie dla zmyłki. Igłę w stogu bym znalazła, a ten święty Antoni jak
wół stoi i przed oczami mi przeszedł. - I przeżegnała się pospiesznie.
Potem złożywszy dłonie, uniosła wysoko aż przed oblicze świętego twarz
wypogodzoną pokorą. I z tej wysokości szepnęła ku mnie: - Tylko myśl
cały czas o tym bucie. I
za nami Święty... Święty...<br>Izy...dorze... Roku Pańskiego, tu odłamek wyszczerbił, Balbina i Klemens,<br>znów wyszczerbił.<br> - To zaraza - rzuciła matka, klękając ponownie obok mnie. - O, to nie<br>jest zwykły pies. Skąd by stary wiedział, że czegoś szukamy? Widziałeś,<br>bał się oczu otworzyć, żebym go nie przejrzała. Laską się podpierał też<br>pewnie dla zmyłki. Igłę w stogu bym znalazła, a ten święty Antoni jak<br>wół stoi i przed oczami mi przeszedł. - I przeżegnała się pospiesznie.<br>Potem złożywszy dłonie, uniosła wysoko aż przed oblicze świętego twarz<br>wypogodzoną pokorą. I z tej wysokości szepnęła ku mnie: - Tylko myśl<br>cały czas o tym bucie. I
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego