Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Wiersze
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1975
śnieg w kostnicy.
Lat sześćdziesiąt osiem, primo voto: Zgorzel;
Na voto secundo Ksiądz Proboszcz nie przystał.

Więc na co ten pośpiech? Na co to drapieżne
Rozgarnianie laską staromiejskich cebul?
A jest w tym zarówno upór nosorożca
I mdłość skazańca wiedzionego na szafot...

"Wszak zięć Bartłomiej przywieźli od Obór
Śliwki na placek. Ja mu niesę wełnę -
Będzie pończochy miał bielsze niż Żyd,
A latoś w baranki
Tylko niebo obrodziło.''

V
O rynnie osobno. Bo rynna osobna
Nigdy w moich wierszach nie stała tak naprzeciw
Słowom - jak krosnom w Gierymskiego płótnach;
Więc rynnę na bok;
Niech ją pies obwęszy.

Ale po prawej: tuż
śnieg w kostnicy.<br>Lat sześćdziesiąt osiem, &lt;foreign lang="lat"&gt;primo&lt;/&gt; voto: Zgorzel;<br>Na voto &lt;foreign lang="lat"&gt;secundo&lt;/&gt; Ksiądz Proboszcz nie przystał.<br><br>Więc na co ten pośpiech? Na co to drapieżne<br>Rozgarnianie laską staromiejskich cebul?<br>A jest w tym zarówno upór nosorożca<br>I mdłość skazańca wiedzionego na szafot...<br><br>"Wszak zięć Bartłomiej przywieźli od Obór<br>Śliwki na placek. Ja mu &lt;dialect&gt;niesę&lt;/&gt; wełnę -<br>Będzie pończochy miał bielsze niż Żyd,<br>A &lt;dialect&gt;latoś&lt;/&gt; w baranki<br>Tylko niebo obrodziło.''<br><br>V<br>O rynnie osobno. Bo rynna osobna<br>Nigdy w moich wierszach nie stała tak naprzeciw<br>Słowom - jak krosnom w Gierymskiego płótnach;<br>Więc rynnę na bok;<br>Niech ją pies &lt;orig&gt;obwęszy&lt;/&gt;.<br><br>Ale po prawej: tuż
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego