i prorokował. Mieszkańcy miasta i pielgrzymi ze zdumieniem przysłuchiwali się egzaltowanym słowom pasterza z dalekich gór. Przemawiał on twardym, nieokrzesanym językiem pełnym obrazów, w których występowały ptaki, niedźwiedzie, lwy i węże. Miał czyste spojrzenie człowieka gór i głębokie przekonanie, że przynosi ludziom słowo boże. W wizjach, w których szarańcza i płomienie niebieskie pożerały Izrael, ostrzegł ludzi, że Jahwe ześle na nich karę za nieprawości.<br>Zaręczał stale, że nie jest prorokiem. Jakoż istotnie - był inny od nich pod każdym względem. Nie przywiązywał wagi, tak jak oni, do przestrzegania zewnętrznych formuł religijnego rytuału, lecz nawoływał, by ludzie nie obrażali Boga rozpustą, zbytkiem i