Niebo w kałuż błyszczydłach - obłoki utrwala,<br>Jakby ktoś wodę biało opierzył do lotu.<br><br>W pajęczynie, rozpiętej na liściach paproci,<br>Z mroku w blask się rozhuśtał znikliwy zjaw tęczy.<br>Czasem coś, czego nie ma, pod wiatr się zazłoci,<br>By dorzucić swe złoto do pszczoły, co brzęczy...<br><br>Na bylicy się dłużą dżdżu płynne kolczyki,<br>A cienie, gdy z gęstwiny wybiegają boso, <br>Idą - w żal i z powrotem, jak te pacholczyki,<br>Co w piosence - w takt śmierci Magdalenkę niosą...<br><br>A o tej Magdalenki śpiewanym pogrzebie<br>Aniołowie wspominać lubią na błękicie -<br>I gdy znuży ich mgliste z wiecznością współżycie -<br>Młodzą skrzydła na deszczu, co wilży