coś jak znalazł dla mnie, w rym stanie, w którym teraz jestem! Miałem przedsmak tego jadąc z księdzem Piolantim do Lazaretto, a to był skok od Rzymu, zdaje się, że wszystkiego pół godziny. Wobec tego - chyba czekać na to miejsce. A jeśli tak, czy koniecznie w Rzymie? Czy nie lepiej po drodze: we Florencji czy w Wenecji? Na zwiedzanie nie mam smaku. Jest to ostatnia rzecz, której mi się chce w tym nastroju, w jakim <page nr=151> jestem. Wiem jednak, że przeminie. A ledwie przeminie, zacznę sobie wyrzucać, że nie skorzystałem z okazji. Że zlekceważyłem przyjemność wtedy, kiedy mi ona nie sprawiała najmniejszej