pobudzać go do wysiłku, nie tylko twórczego, ale także fizycznego, który przychodził poecie z coraz większym trudem. Mówił do niej - Moja słodka męczennico, a ona odwracała do niego zdziwioną twarz i biegła zobaczyć, czy już kwitną krokusy, o które tak się dopytywał. Nasturcje, ulubione kwiaty Kasprowicza, którymi Harenda obsadzona jest po dzień dzisiejszy, zakwitły tej jego ostatniej wiosny wyjątkowo wcześnie, jakby specjalnie po to, aby mógł się nimi nacieszyć. 1 sierpnia 1926 r. Marusia z oczami pełnymi łez zrywała te płomienne kwiatki, aby zasuszone przypominały dzień, w którym umarł najbliższy jej człowiek. I dziś na Harendzie można popatrzeć na wyblakłe, osiemdziesięcioletnie już przecież