Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 7
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
Horę. Jechali wolno, milcząco, ponuro. Obojętne, martwe twarze nie zachęcały do wiwatów i objawów radości. Nie było też żadnych powitalnych gestów ze strony obserwatorów. Więc to tak miał wyglądać moment wyzwolenia z koszmaru okupacyjnego?
Wreszcie powrót na Sobiczkową. Wszyscy chcieli wiedzieć, co się dzieje w Zakopanem. Najważniejsze, że tu było po staremu, rodzinnie, serdecznie, życzliwie.
Zwołałyśmy "radę wojenną". Decyzja - natychmiast wyruszamy w drogę powrotną, oczywiście pociągiem, musimy jednak najpierw zaopatrzyć się w bilety kolejowe i przepustki z komendy wojskowej. Byłyśmy na tyle przytomne, by wiedzieć, że w strefę przyfrontową należy wyruszyć z jakimś oficjalnym papierem. I znowu poranna pielgrzymka z Zakopanego. "Wyzwoliciele
Horę. Jechali wolno, milcząco, ponuro. Obojętne, martwe twarze nie zachęcały do wiwatów i objawów radości. Nie było też żadnych powitalnych gestów ze strony obserwatorów. Więc to tak miał wyglądać moment wyzwolenia z koszmaru okupacyjnego?<br>Wreszcie powrót na Sobiczkową. Wszyscy chcieli wiedzieć, co się dzieje w Zakopanem. Najważniejsze, że tu było po staremu, rodzinnie, serdecznie, życzliwie.<br>Zwołałyśmy "radę wojenną". Decyzja - natychmiast wyruszamy w drogę powrotną, oczywiście pociągiem, musimy jednak najpierw zaopatrzyć się w bilety kolejowe i przepustki z komendy wojskowej. Byłyśmy na tyle przytomne, by wiedzieć, że w strefę przyfrontową należy wyruszyć z jakimś oficjalnym papierem. I znowu poranna pielgrzymka z Zakopanego. "Wyzwoliciele
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego