Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Opowiadania drastyczne
Rok powstania: 1968
Pójdę z panem, dobrze? Nie musi mi pan płacić.
Gordon stał w milczeniu, po czym skręcił w boczną ulicę. Dziewczynka szła za nim.
- Odejdź! Powiedziałem ci.
- Ja umiem, naprawdę... Będzie pan zadowolony.
Spoglądała na niego wzrokiem wystraszonego kundla, który się boi, ale jednocześnie liczy na jakiś kęs.
Gordon rozejrzał się po pustej ulicy, zastanawiał się przez chwilę, wreszcie rzekł:
- Dobrze. Chodź!
Szli w milczeniu. Dziewczynka pośpiesznie dreptała, żeby dorównać długim krokom mężczyzny, któremu sięgała nieco wyżej pasa.
Gdy znaleźli się w mieszkaniu, Gordon obudził swoją gospodynię Teresę i kazał jej przygotować kolację.
- A to co? - spytała mierząc dziewczynkę podejrzliwym spojrzeniem.
- Znajda
Pójdę z panem, dobrze? Nie musi mi pan płacić.<br>Gordon stał w milczeniu, po czym skręcił w boczną ulicę. Dziewczynka szła za nim.<br>- Odejdź! Powiedziałem ci.<br>- Ja umiem, naprawdę... Będzie pan zadowolony.<br>Spoglądała na niego wzrokiem wystraszonego kundla, który się boi, ale jednocześnie liczy na jakiś kęs.<br>Gordon rozejrzał się po pustej ulicy, zastanawiał się przez chwilę, wreszcie rzekł:<br>- Dobrze. Chodź!<br>Szli w milczeniu. Dziewczynka pośpiesznie dreptała, żeby dorównać długim krokom mężczyzny, któremu sięgała nieco wyżej pasa.<br>Gdy znaleźli się w mieszkaniu, Gordon obudził swoją gospodynię Teresę i kazał jej przygotować kolację.<br>- A to co? - spytała mierząc dziewczynkę podejrzliwym spojrzeniem.<br>- Znajda
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego