Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
głos, że zaraz, być może, odkryje prawdę.
- Prowadź! - powtórzył Doron.
Podczaszy bezwolnie ruszył ku drzwiom. Zrobił krok, dwa, nagle odwrócił się ku Doronowi, krew uderzyła na jego policzki.
- Liść... - wyszeptał tylko. Nie zdążył rzec ni słowa więcej, karogga weszła w jego brzuch, dłoń zacisnęła się na ustach. Doron pchnął ciało podczaszego pod ścianę. Otworzył drzwi wiodące w głąb dworu. Powoli zaczął iść po schodach.
Karoggę przewiesił przez ramię, w prawej dłoni trzymał buławę, lewą sięgnął do niewielkiego, przypiętego do pasa woreczka. Nabrał pełną garść proszku, zacisnął palce.
Wyciągnął w górę rękę z buławą, jego głowa wychynęła już ponad kwadrat wejścia na
głos, że zaraz, być może, odkryje prawdę.<br>- Prowadź! - powtórzył Doron.<br>Podczaszy bezwolnie ruszył ku drzwiom. Zrobił krok, dwa, nagle odwrócił się ku Doronowi, krew uderzyła na jego policzki.<br>- Liść... - wyszeptał tylko. Nie zdążył rzec ni słowa więcej, &lt;orig&gt;karogga&lt;/&gt; weszła w jego brzuch, dłoń zacisnęła się na ustach. Doron pchnął ciało podczaszego pod ścianę. Otworzył drzwi wiodące w głąb dworu. Powoli zaczął iść po schodach.<br>Karoggę przewiesił przez ramię, w prawej dłoni trzymał buławę, lewą sięgnął do niewielkiego, przypiętego do pasa woreczka. Nabrał pełną garść proszku, zacisnął palce.<br>Wyciągnął w górę rękę z buławą, jego głowa wychynęła już ponad kwadrat wejścia na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego