Typ tekstu: Książka
Autor: Musierowicz Małgorzata
Tytuł: Dziecko piątku
Rok: 1993
łatwo dostępne. Wydawało się to zawsze jakoś dziwnie pozbawione wartości.


A w ogóle, to była bardzo zawiedziona. To miał być pierwszy w życiu pocałunek? Więc to tylko tyle? Czuła się tak, jakby ją ktoś oszukał.
Gburek stał przed nią, z gasnącym ożywieniem na twarzy. W jego oczach już się budziła podejrzliwa niechęć.
- O co chodzi? - spytał.
- Maliny - odpowiedziała Aurelia apatycznie. - Widzę je - o, tam.
Podeszła spokojnie do krzewów, po czym zerwała dwie maliny i uroczyście je zjadła.
I nagle wydała lekki okrzyk przestrachu.
Za pierwszym zwałem maliniaka, w dołku wydeptanym pośród gąszczu, obok leżącego roweru stał czerwony jak nieboskie stworzenie, zziajany
łatwo dostępne. Wydawało się to zawsze jakoś dziwnie pozbawione wartości.<br><br>&lt;page nr=118&gt;<br>A w ogóle, to była bardzo zawiedziona. To miał być pierwszy w życiu pocałunek? Więc to tylko tyle? Czuła się tak, jakby ją ktoś oszukał.<br>Gburek stał przed nią, z gasnącym ożywieniem na twarzy. W jego oczach już się budziła podejrzliwa niechęć.<br>- O co chodzi? - spytał.<br>- Maliny - odpowiedziała Aurelia apatycznie. - Widzę je - o, tam.<br>Podeszła spokojnie do krzewów, po czym zerwała dwie maliny i uroczyście je zjadła.<br>I nagle wydała lekki okrzyk przestrachu.<br>Za pierwszym zwałem maliniaka, w dołku wydeptanym pośród gąszczu, obok leżącego roweru stał czerwony jak nieboskie stworzenie, zziajany
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego