by wraz ze wszystkimi innymi kobietami poddać się orgiastycznemu kultowi nowego boga w leśnych ostępach. Zostały w Tebach, adorują posążek Dionizosa, palą świece, odmawiają pacierze, przynoszą dobrą nowinę jak misjonarki w slamsach. Chór melorecytuje wersy Eurypidesa do wtóru delikatnej, cichutkiej muzyki, która dobiega z odległości, spoza pomieszczenia. To <foreign lang="eng">trip-hopowy</> podkład: gdzieś tam w mieście ludzie się bawią. Muzyka wyznacza role także innym bohaterom. Każdy z aktorów mówi w innej tonacji - posłaniec opowiada o szaleństwie bachantek jakby czytał Ewangelię, frazy Penteusza są krótkie, rwane, dziwnie akcentowane.<br>Warlikowski ociera się o bluźnierstwo. Spaja w jedno wątki greckie i chrześcijańskie. Pokazuje, jak będzie