po omacku do jego ręki, całowała ją i mówiła spod okładów:<br>- Tyś anioł. Zapiszcie to sobie, zapamiętajcie. Tyś anioł. Anioł z nieba.<br>A po chwili załkawszy wewnętrznie, jakby w nagłym poczuciu nieumyślnej udręki, sprawianej sobie i drugim, jakby w błysku pragnienia, by los jeszcze jakoś odwrócić, zapytała z ustami w podkówkę:<br>- Czy ja jestem już grzeczna? Już grzeczna?<br>Bogumił przesiadł się wtedy na łóżko i zdjąwszy płatki z oczu chorej objął staruszkę, kołysał ją w ramionach i mówił:<br>- Grzeczna, grzeczna jak dziecko.<br>Pani Barbara poszła tymczasem do sypialni. W miejscu, gdzie stało przypadkiem krzesło przy stoliku z lustrem, usiadła i założywszy