Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
Ma pan papierosy?
- Do usług. Amerykańskie, węgierskie? - Mogą być amerykańskie.
Zapłacił i od razu otworzył paczkę chesterfieldów. Nim zdążył sięgnąć po zapałki, stojący obok mężczyzna wyciągnął usłużnie z kieszeni płaszcza zapalniczkę.
Był to młody chłopiec, dwudziestoparoletni, brunecik o dziewczęcych rzęsach i ładnych, niebieskich oczach.
- Dziękuję - mruknął Szczuka.
Zaciągnął się i podsunął otwartą paczkę w kierunku młodego człowieka i portiera. Wzięli obaj. Chłopak, niedbale dotknąwszy dłonią ronda kapelusza, zapalił natychmiast. Pulchny portier wsunął swego papierosa za ucho.
Z głębi hallu, spoza oszklonych drzwi z napisem Restaurant, dobiegał rozgwar jazzowej orkiestry. Portier podchwycił spojrzenie Szczuki, rzucone w tamtym kierunku.
- Warszawska orkiestra - poinformował. - O
Ma pan papierosy?<br>- Do usług. Amerykańskie, węgierskie? - Mogą być amerykańskie.<br>Zapłacił i od razu otworzył paczkę chesterfieldów. Nim zdążył sięgnąć po zapałki, stojący obok mężczyzna wyciągnął usłużnie z kieszeni płaszcza zapalniczkę.<br>Był to młody chłopiec, dwudziestoparoletni, brunecik o dziewczęcych rzęsach i ładnych, niebieskich oczach.<br>- Dziękuję - mruknął Szczuka.<br>Zaciągnął się i podsunął otwartą paczkę w kierunku młodego człowieka i portiera. Wzięli obaj. Chłopak, niedbale dotknąwszy dłonią ronda kapelusza, zapalił natychmiast. Pulchny portier wsunął swego papierosa za ucho.<br>Z głębi hallu, spoza oszklonych drzwi z napisem Restaurant, dobiegał rozgwar jazzowej orkiestry. Portier podchwycił spojrzenie Szczuki, rzucone w tamtym kierunku.<br>&lt;page nr=46&gt; - Warszawska orkiestra - poinformował. - O
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego