Typ tekstu: Książka
Autor: Dunin Kinga
Tytuł: Tabu
Rok: 1998
jakoś sobie poradzę.
Zamknęła za sobą drzwi łazienki, przysiadła na brzegu wanny i roześmiała się cicho. To głupie, ale czuję się szczęśliwa!

Na choince wciąż płonęły lampki, oświetlając nieco pokój. Jacek pochrapywał cicho na szerokim małżeńskim tapczanie Weberów, Józinek owinięty śpiworem spał na dmuchanym materacu, a na Martę czekało pościelone polowe łóżko. Tylko Mirka nie spała. Siedziała na parapecie i wpatrywała się w okno.
Marta poczuła dławienie w gardle. Czy możliwe, aby mama widziała stąd ich ostatnie, pożegnalne pocałunki?
- O, Marta, nie usłyszałam nawet, kiedy przyszliście. - Mirka wyglądała na wyrwaną z głębokiego zamyślenia. - Jak tam było na pasterce?
- Nie byliśmy wcale
jakoś sobie poradzę.<br>Zamknęła za sobą drzwi łazienki, przysiadła na brzegu wanny i roześmiała się cicho. To głupie, ale czuję się szczęśliwa! <br><br>Na choince wciąż płonęły lampki, oświetlając nieco pokój. Jacek pochrapywał cicho na szerokim małżeńskim tapczanie Weberów, Józinek owinięty śpiworem spał na dmuchanym materacu, a na Martę czekało pościelone polowe łóżko. Tylko Mirka nie spała. Siedziała na parapecie i wpatrywała się w okno. <br>Marta poczuła dławienie w gardle. Czy możliwe, aby mama widziała stąd ich ostatnie, pożegnalne pocałunki?<br>- O, Marta, nie usłyszałam nawet, kiedy przyszliście. - Mirka wyglądała na wyrwaną z głębokiego zamyślenia. - Jak tam było na pasterce?<br>- Nie byliśmy wcale
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego