opowiadać wspaniałą historię, pełną jęków w podziemnym lochu, burzy, piorunów, złych ludzi, wściekłej wody, co zatopiła łódź, a przede wszystkim pełną... Adasia. Gdy nabierał oddechu przed nowym rozdziałem piekielnej awantury, słuchacze wydawali okrzyki podziwu, zdumienia lub grozy. Profesor spozierał po słuchaczach wołając każdym spojrzeniem: "A co? Nie mówiłem?" Emerytowany matematyk pomrukiwał pomrukiem zadowolonego lwa. Damy wyrażały swój podziw zamykaniem oczów, jak gdyby nie mogły patrzeć w mroczną twarz grozy.<br>- ...Adaś zjawi się tu lada chwila - mówił Burski. - Takeśmy się umówili... Może nawet już jest w naszym obozie, aby za dnia nie wchodzić do domu, bo go mogą pilnować... Bo my, proszę