Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 11
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
mu, jak komu mądremu, swój punkt widzenia, ale on z uporem maniaka odmawia spojrzenia na sytuację twoimi oczami i nie ma szans na porozumienie. To znaczy na to, żeby on przystał na twoje warunki. Oto nadszedł czas na użycie tajnej broni. Kiedy próby dorosłej mediacji i zdroworozsądkowe argumenty nie działają, pora odwołać się do metod mniej rozsądkowych. Po prostu utoń w powodzi łez.
Jeżeli brak ci zdolności aktorskich, a w kieszeni nie masz połówki cebuli, wróć myślą do dzieciństwa. Nawet w najpiękniejszym znajdziesz jakąś chmurkę, której wspomnienie zrosi łzami twoje policzki. Może to był dzień, w którym skonała twoja złota rybka
mu, jak komu mądremu, swój punkt widzenia, ale on z uporem maniaka odmawia spojrzenia na sytuację twoimi oczami i nie ma szans na porozumienie. To znaczy na to, żeby on przystał na twoje warunki. Oto nadszedł czas na użycie tajnej broni. Kiedy próby dorosłej mediacji i zdroworozsądkowe argumenty nie działają, pora odwołać się do metod mniej rozsądkowych. Po prostu utoń w powodzi łez.<br>Jeżeli brak ci zdolności aktorskich, a w kieszeni nie masz połówki cebuli, wróć myślą do dzieciństwa. Nawet w najpiękniejszym znajdziesz jakąś chmurkę, której wspomnienie zrosi łzami twoje policzki. Może to był dzień, w którym skonała twoja złota rybka
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego