Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
naburmuszonego noska. W sumie niezła robota, malarz puścił oko, a może piegi domalował jakiś zdesperowany czeladnik, pragnący popsuć majstrowi reputację. Nad głową anioła biegł złotkiem napis "Chwała na wysokościach, a na Ziemi pokój ludziom dobrej woli".
Róża, zerkając w owalne lustro, poprawiła włosy. Splecione w warkocz jak strucla, ciemne jak porter, wyszczuplały szlachetnie twarz.
- U was wszystko takie piękne i na czas - pochwalił z przekonaniem Jassmont, zwracając się do spiętej Stefy. Ta spuściła oczy, zawstydzona.
Konstanty trochę nieswoim głosem powiedział: - Wielka mi rzecz, tak się należy, przecież dzisiaj Wigilia, ale-ale, czy słyszeliście ostatnią nowinę? Ludzie widzieli tu Eugeniusza Bodo, tak
naburmuszonego noska. W sumie niezła robota, malarz puścił oko, a może piegi domalował jakiś zdesperowany czeladnik, pragnący popsuć majstrowi reputację. Nad głową anioła biegł złotkiem napis "Chwała na wysokościach, a na Ziemi pokój ludziom dobrej woli". <br>Róża, zerkając w owalne lustro, poprawiła włosy. Splecione w warkocz jak strucla, ciemne jak porter, wyszczuplały szlachetnie twarz.<br>- U was wszystko takie piękne i na czas - pochwalił z przekonaniem Jassmont, zwracając się do spiętej Stefy. Ta spuściła oczy, zawstydzona.<br>Konstanty trochę nieswoim głosem powiedział: - Wielka mi rzecz, tak się należy, przecież dzisiaj Wigilia, ale-ale, czy słyszeliście ostatnią nowinę? Ludzie widzieli tu Eugeniusza Bodo, tak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego