Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
będę ojcu wdzięczny za wszelkie pytania.
- Dziękuję panu. Rozumiem.
Znowu cisza. Ale mniej nieznośna. Nie taką całkowicie pusta. Ksiądz de Vos skierował teraz wzrok na biurko. Było zawalone książkami, zeszytami, luźnymi karteluszkami. Dotknął tu, dotknął tam, i tak w paru miejscach tego swojego gospodarstwa, delikatnie, jak gdyby co do milimetra porządkował położenie. W rzeczywistości szukał czegoś. Znalazłszy kartkę, ułożył ją tak, żeby leżała równo i dokładnie, jak chciał. Pochylił się nad nią.
W tym momencie zadzwonił telefon. Ksiądz de Vos sięgnął po słuchawkę. Trzymał ją z daleka od ucha. Zaczęło coś w niej szybko skrzeczeć. Skrzeczało tak i skrzeczało. Ojciec de
będę ojcu wdzięczny za wszelkie pytania.<br>- Dziękuję panu. Rozumiem.<br>Znowu cisza. Ale mniej nieznośna. Nie taką całkowicie &lt;page nr=55&gt; pusta. Ksiądz de Vos skierował teraz wzrok na biurko. Było zawalone książkami, zeszytami, luźnymi karteluszkami. Dotknął tu, dotknął tam, i tak w paru miejscach tego swojego gospodarstwa, delikatnie, jak gdyby co do milimetra porządkował położenie. W rzeczywistości szukał czegoś. Znalazłszy kartkę, ułożył ją tak, żeby leżała równo i dokładnie, jak chciał. Pochylił się nad nią.<br>W tym momencie zadzwonił telefon. Ksiądz de Vos sięgnął po słuchawkę. Trzymał ją z daleka od ucha. Zaczęło coś w niej szybko skrzeczeć. Skrzeczało tak i skrzeczało. Ojciec de
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego