Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
trochę. Odpoczął. Roześmiałem się:
- A cóż mnie pan tak wygania z Rzymu! Żachnął się na to: - Ja! Nieba bym ci przychylił. Tobie i twojemu ojcu. Widzę tylko, że tu sterczysz i zamierzasz sterczeć dalej. I sam już nie wiem, co ci poradzić!
- Ja myślę, żeby się trzymać raz nakreślonej linii postępowania. Co? Nieprawdaż? Czy może uważa pan, że popełniliśmy jakiś błąd?
- Najmniejszego! Moja analiza sytuacji była słuszna. Zwłaszcza wyjściowej, tak jak się ona przedstawiała bezpośrednio po twoim przyjeździe.
Zwykle wesoły, żartobliwy, serdeczny ze mną nawet do przesady, Campilli był dzisiaj wyraźnie nieswój. Nerwowy, sztywny. Siedzieliśmy u niego w kancelarii, on o
trochę. Odpoczął. Roześmiałem się:<br>- A cóż mnie pan tak wygania z Rzymu! Żachnął się na to: &lt;page nr=119&gt; - Ja! Nieba bym ci przychylił. Tobie i twojemu ojcu. Widzę tylko, że tu sterczysz i zamierzasz sterczeć dalej. I sam już nie wiem, co ci poradzić!<br>- Ja myślę, żeby się trzymać raz nakreślonej linii postępowania. Co? Nieprawdaż? Czy może uważa pan, że popełniliśmy jakiś błąd?<br>- Najmniejszego! Moja analiza sytuacji była słuszna. Zwłaszcza wyjściowej, tak jak się ona przedstawiała bezpośrednio po twoim przyjeździe.<br>Zwykle wesoły, żartobliwy, serdeczny ze mną nawet do przesady, Campilli był dzisiaj wyraźnie nieswój. Nerwowy, sztywny. Siedzieliśmy u niego w kancelarii, on o
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego