Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
ten rodzaj niepowtarzalnej, zdrowej złości, ostrości widzenia, nazywania rzeczy po imieniu. Życie zastępuje się fałszywym synonimem, pierdzącym eufemizmem tam, gdzie powinno się wyć, wydrapywać pazurami sens i walczyć... A ten tu czego?! - Rubin urwał, spojrzawszy w kierunku skarpy.
Zygmunt obejrzał się za siebie. Na skarpie siedział Kuc, spoglądając z pełną powagi miną w ich stronę. Ściskał mocno wąsy i poruszał rękoma w górę i w dół. Wydawał przy tym sepleniący syk, naśladując dojenie krowy.
- Daj spokój, Kuca nie poznajesz. Niech siedzi - rzucił obojętnie Zygmunt.
Ale Rubin zupełnie nieoczekiwanie zbiegł z mostku i chwyciwszy kamień, zamachnął się z całych sił.
- Rubin, co
ten rodzaj niepowtarzalnej, zdrowej złości, ostrości widzenia, nazywania rzeczy po imieniu. Życie zastępuje się fałszywym synonimem, pierdzącym eufemizmem tam, gdzie powinno się wyć, wydrapywać pazurami sens i walczyć... A ten tu czego?! - Rubin urwał, spojrzawszy w kierunku skarpy.<br>Zygmunt obejrzał się za siebie. Na skarpie siedział Kuc, spoglądając z pełną powagi miną w ich stronę. Ściskał mocno wąsy i poruszał rękoma w górę i w dół. Wydawał przy tym sepleniący syk, naśladując dojenie krowy.<br>- Daj spokój, Kuca nie poznajesz. Niech siedzi - rzucił obojętnie Zygmunt.<br>Ale Rubin zupełnie nieoczekiwanie zbiegł z mostku i chwyciwszy kamień, zamachnął się z całych sił.<br>- Rubin, co
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego