Typ tekstu: Książka
Autor: Dawid Bieńkowski
Tytuł: Nic
Rok: 2005
tu numer napisali, one będą na pani stópkę jak ulał...

To prawda, zawsze z boku, poza głównym nurtem. Mogłem przenieść ryzę "Tygodnika" w plecaku, nawet rozdać ją na ulicy, nie bardzo się przejmując esbekami, ale te manifestacje, to "chodźcie z nami", to "Solidarność, Solidarność" szybko mi obrzydło... Bo jak ktoś poważnie traktuje historię, to się tak nie wygłupia...
A w osiemdziesiątym dziewiątym dałem się porwać... chodziłem nawet do Niespodzianki popatrzeć, jakie niespodzianki jeszcze tego lata nas spotkają. Wtedy koledzy z wydziału złapali wiatr w żagle... lecieli wyżej i wyżej. Spotkałem tam Jarka. - Robimy partię - i wymachiwał gwałtownie rękami... Teraz w telewizji
tu numer napisali, one będą na pani stópkę jak ulał...<br><br>To prawda, zawsze z boku, poza głównym nurtem. Mogłem przenieść ryzę "Tygodnika" w plecaku, nawet rozdać ją na ulicy, nie bardzo się przejmując esbekami, ale te manifestacje, to "chodźcie z nami", to "Solidarność, Solidarność" szybko mi obrzydło... Bo jak ktoś poważnie traktuje historię, to się tak nie wygłupia... <br>A w osiemdziesiątym dziewiątym dałem się porwać... chodziłem nawet do Niespodzianki popatrzeć, jakie niespodzianki jeszcze tego lata nas spotkają. Wtedy koledzy z wydziału złapali wiatr w żagle... lecieli wyżej i wyżej. Spotkałem tam Jarka. - Robimy partię - i wymachiwał gwałtownie rękami... Teraz w telewizji
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego