Typ tekstu: Książka
Autor: Bielecki Michał
Tytuł: Dziewczyna z Banku Prowincjonalnego S. A.
Rok: 1997
pieniądze odzyskane. Myślę, że z tej strony nic nam nie grozi.
- A z jakiej nam grozi? - spytał Prochyra szybko.
Popatrzyłem na niego z uśmiechem.
- Z tego, co mi wiadomo, z żadnej. Możliwe, że pan wie o jakimś niebezpieczeństwie, którego nie znam. Jeżeli tak, byłoby dobrze, gdyby mi pan o nim powiedział.
- Co pan ma na myśli?
- Nic konkretnego. Ale weźmy na przykład tego kierownika z Przywar. W jego zachowaniu coś mnie niepokoi.
Mina Prochyry pozwalała przypuszczać, że trafiłem na wrażliwy punkt.
- Co pan ma na myśli? - powtórzył jak katarynka.
- Czy odpowiedzialny pracownik pozwala sobie nie zawiadomić na czas pracodawcy o swojej
pieniądze odzyskane. Myślę, że z tej strony nic nam nie grozi.<br>- A z jakiej nam grozi? - spytał Prochyra szybko.<br>Popatrzyłem na niego z uśmiechem.<br>- Z tego, co mi wiadomo, z żadnej. Możliwe, że pan wie o jakimś niebezpieczeństwie, którego nie znam. Jeżeli tak, byłoby dobrze, gdyby mi pan o nim powiedział.<br>- Co pan ma na myśli?<br>- Nic konkretnego. Ale weźmy na przykład tego kierownika z Przywar. W jego zachowaniu coś mnie niepokoi.<br>Mina Prochyry pozwalała przypuszczać, że trafiłem na wrażliwy punkt.<br>- Co pan ma na myśli? - powtórzył jak katarynka.<br>- Czy odpowiedzialny pracownik pozwala sobie nie zawiadomić na czas pracodawcy o swojej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego