Typ tekstu: Książka
Autor: Filar Alfons
Tytuł: Śladami tatrzańskich kurierów
Rok: 1995
górę,
plecaki ciążyły i uwierały. Wreszcie dotarli do Przełęczy
Kondrackiej. Potem szli przez Przełęcz Iwanicką, pod Tylkowe
Kominy do Doliny Lejowej i przez Biały Potok.
Po czterdziestu paru godzinach od opuszczenia schroniska
Kertesza dobrnęli do wsi Kościelisko, do przyjaciela
Krzeptowskiego, Józefa Słowińskiego. Ten, gdy zobaczył
w progu pięciu dryblasów, ledwo powłóczących nogami,
oniemiał z wrażenia. Po chwili w chałupie zawrzało. Wszyscy
domownicy chcieli usługiwać niecodziennym gościom.
Mój Boże, cóż to była za rozkosz zasiąść w ciepłej izbie
i wiedzieć, że w najbliższych dniach nie trzeba będzie nigdzie
maszerować. Cała ich wędrówka z Węgier do Zakopanego
trwała jedenaście dni.
Następnego dnia, gdy
górę,<br>plecaki ciążyły i uwierały. Wreszcie dotarli do Przełęczy<br>Kondrackiej. Potem szli przez Przełęcz Iwanicką, pod Tylkowe<br>Kominy do Doliny Lejowej i przez Biały Potok.<br> Po czterdziestu paru godzinach od opuszczenia schroniska<br>Kertesza dobrnęli do wsi Kościelisko, do przyjaciela<br>Krzeptowskiego, Józefa Słowińskiego. Ten, gdy zobaczył<br>w progu pięciu dryblasów, ledwo powłóczących nogami,<br>oniemiał z wrażenia. Po chwili w chałupie zawrzało. Wszyscy<br>domownicy chcieli usługiwać niecodziennym gościom.<br> Mój Boże, cóż to była za rozkosz zasiąść w ciepłej izbie<br>i wiedzieć, że w najbliższych dniach nie trzeba będzie nigdzie<br>maszerować. Cała ich wędrówka z Węgier do Zakopanego<br>trwała jedenaście dni.<br> Następnego dnia, gdy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego