nie ma warunków, by kształtowały się talenty, pojawiały nowe osobowości polityczne, by odnawiała się coraz bardziej zmęczona klasa polityczna. Skutek jest taki, że jedyny wzorzec, jaki się ukształtował, to typ bezczelnego, przebojowego posła, który musi dołożyć wszystkim, najlepiej po chamsku. To on spycha dziś w cień tych nielicznych, którzy jeszcze próbują bronić stylu prawdziwie politycznej debaty. Można się na przykład zgadzać lub nie z Jarosławem Kaczyńskim, ale gdy on wchodzi na mównicę, to wiadomo, że bez kartki wygłosi istotne przemówienie. Na Kaczyńskiego jednak się "nie chodzi", "chodzi się" na Leppera, Łyżwińskiego, Giertycha, a więc na tych, którzy język parlamentarny sprowadzili do