rządu. Pytany przez PAP, czy wie, kto dzwonił do Brukseli, Czarnecki wyjaśnił, że jak większość Polaków dowiedział się o sprawie z mediów. Holenderski dziennik, który podał informację o telefonie do UE, szef KIE uważa za poważne źródło.<br>Odnosząc się do stwierdzenia szefa klubu UW Tadeusza Syryjczyka, że sprawa telefonu to <q>"próba przesłonięcia problemu jak ma działać KIE"</>, Czarnecki podkreślił, że <q>"mówimy o aferze telefonicznej, ale można też reagować na zasadzie a w Ameryce biją Murzynów"</>.<br>Mianem <q>"złego obyczaju"</> określił Czarnecki publikację w "Financial Times", w której przewodniczący sejmowej Komisji Integracji Europejskiej Tadeusz Mazowiecki skrytykował rząd za to, że nie wyciągnął należytych