Kornisza i że to jego zeznania go obciążą. Tymczasem przyprowadzono mu do konfrontacj mężczyznę w kraciastej marynarce, z twarzą, którą szpecił złamany nos. Nogi się pod nim ugięły. To był pan Bolek, były bokser, zajmujący się pośrednictwem w handlu walutą. <br>- Czy znacie tego człowieka? - spytał prokurator.<br>Radca milczał. Patrzył Bolkowi prosto w oczy, chcąc z nich wyczytać, ile powiedział i czy powiedział cokolwiek. W końcu był to człowiek sprawdzony, od końca wojny prowadzili interesy. Bolek czerpał z handlu z Tadeuszem niezłe zyski, a gdy radca czasem usiłował się targować, powtarzał: <br>- W razie wpadki to ja idę do kicia!<br>Stało się, jak widać, odwrotnie