się i zobaczył, że mężczyzna nie spuszcza z niego <br>wzroku. Zwolnił kroku, wynurzył się z zagłębienia.<br><br>Mężczyzna tkwił nieporuszenie. Awaru szedł więc <br>dalej, a odległość od budynku malała z każdym <br>krokiem.<br><br>"Ten może nie wierzy Wanyangeri - myślał gorączkowo - ale <br>teraz oddam pismo komuś innemu, przeczytają i gotowi mnie <br>rozpoznać. Pójdę prosto, aż do końca, a potem <br>prześliznę się wokół ścian i, zasłonięty <br>przez nie, pobiegnę".<br><br>Znalazł się przed kamienną ścianą, w środku <br>której czerniał prostokątny otwór. Otaczały go <br>wymalowane na murze jaskrawoczerwone, zygzakowate pręgi, przedstawiające <br>najwidoczniej pioruny bijące w ziemię.<br><br>Teraz każdy krok w lewo lub prawo był już jawną <br>ucieczką