na kanapie z podwiniętymi nogami i czytał Norwida. Wielbił i pojmował tego poetę. Lucjan zazdrościł mu tego. Nie rozumiał Norwida tak, jak by tego pragnął. <page nr=54> Ilekroć obcował z tomem Norwida, zawsze wiało na niego z tej książki jakąś mocą genialną, którą Lucjan odczuwał, lecz nie pojmował. "Zawsze będę pisał płytką prozę; będę fotografował życie. Nic nowego nie stworzę". Usiadł obok Zygmunta.<br>- Mój drogi, co to za kobiety, które mieszkają w tamtym pokoju?<br>- Ano, Teodozja nadobna, to ją znasz - siedzi tam i majtki ceruje. Na "<orig>akusierke</>" się kieruje. A druga to Felicja Stodulska, kocha się w panu Józefie, o, widzisz, jak się