Typ tekstu: Książka
Autor: Przybylska Ewa
Tytuł: Dotyk motyla
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1994
Uwierzył. Przekonałam go. Nie tylko w urodzie tkwiło nasze podobieństwo, musiał o tym pomyśleć. I musiał przypomnieć sobie, ile razy, przed laty, rozmyślał o podobnie szybkim rozcięciu małżeńskiego węzła. Jeden ruch i nie musiałby wydawać pieniędzy na rozwód. Patrzył więc na mnie nadal ze zgrozą, ale już spod tego uczucia przebijał się błysk podziwu. Zrozumiał, byłam odważniejsza od niego.
- Jestem twoim ojcem - przypomniał mi tylko, już mnie nie dotykając nawet mankietem swej arcymodnej kurteczki.
- Wielka szkoda - odrzekłam.
Nie poszedł za mną. Pomaszerowałam w dół wzdłuż linii tramwajowej. Usiadłam na Placu Świętokrzyskim, przed Santosem, na ulicznej ławce. Rozejrzałam się. To miejsce nadawało się
Uwierzył. Przekonałam go. Nie tylko w urodzie tkwiło nasze podobieństwo, musiał o tym pomyśleć. I musiał przypomnieć sobie, ile razy, przed laty, rozmyślał o podobnie szybkim rozcięciu małżeńskiego węzła. Jeden ruch i nie musiałby wydawać pieniędzy na rozwód. Patrzył więc na mnie nadal ze zgrozą, ale już spod tego uczucia przebijał się błysk podziwu. Zrozumiał, byłam odważniejsza od niego.<br>- Jestem twoim ojcem - przypomniał mi tylko, już mnie nie dotykając nawet mankietem swej arcymodnej kurteczki.<br>- Wielka szkoda - odrzekłam.<br>Nie poszedł za mną. Pomaszerowałam w dół wzdłuż linii tramwajowej. Usiadłam na Placu Świętokrzyskim, przed Santosem, na ulicznej ławce. Rozejrzałam się. To miejsce nadawało się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego